Mała, wyludniona wysepka, oaza spokoju i zieleni, pełna miejskich legend i autentycznych historii, a w dodatku w pobliżu Manhattanu - wystarczy wsiąść na prom.
Governors Island jest otwarta dla turystów jedynie w sezonie-zazwyczaj do września. Ale to i tak lepiej niż kiedyś. Udostępniono ją bowiem dla zwykłych śmiertelników dopiero w 2003 roku, po wielu latach zamknięcia.
Wcześniej gościć tam mogły wyłącznie wyjątkowe osobistości, jak na przykład dwóch byłych prezydentów R. Reagan i M. Gorbaczow, którzy spotkali się w siedzibie admirała, żeby zapoczątkować - koniec zimnej wojny. Natomiast nie jest prawdą, że więziono tam W. Disneya, choć tak właśnie ludzie sobie opowiadają.
Governors Island ma wielce burzliwa historię, choć jest taka maleńka. Zauważył ją już w 1524 Verazzano i od tego czasu była wielokrotnie sprzedawana, odkupywana, przekazywana.
I w końcu rząd federalny odstąpił ją stanowi Nowy Jork za...jednego dolara. Żeby było zabawniej zamiar ten i cenę ogłoszono - 1 kwietnia. Nic dziwnego, że można to było potraktować jako prima aprilisowy dowcip. Ale już wkrótce się okazało, że faktycznie wysepka stała się własnością stanową i od tej pory rozgorzały, ciągle zresztą będące w toku, dyskusje na temat jej przeznaczenia i przyszłości.
Wszyscy są zgodni tylko, co do jednego- Governors Island powinna pozostać własnością wszystkich, żeby nie zamienić się w plac budowy prywatnych domów.
A miejsce jest kuszące...niesamowity widok na Manhattan i Lady Liberty. A prom płynie raptem dziesięć minut. Nawiasem mówiąc, gdyby ktoś miał jakiś pomysł na zagospodarowanie wyspy może zostawić go w księgarni przy porcie otwieranej dla wycieczek.
Jak na razie- choć wielu już próbowało teren podkupić- jedynym prywatnym budynkiem na wyspie jest kościół należący do Trinity Church. Teraz już nieużywany, jak i cała reszta zabudowań i infrastruktury pozostała po 4 tysiącach ludzi zamieszkujących niegdyś teren w sumie niewielki, mniejszy od Central Parku.
Podobno w prawie każdej grupie wycieczkowej przytrafia się ktoś, kto jako dziecko na Governors mieszkał i gdy teraz jest możliwość- nie wiadomo przecież na jak długo biorąc pod uwagę burzliwe losy tego skrawka ziemi- przyjeżdża powspominać. Przy okazji można więc posłuchać autentycznych opowieści z najświeźszej historii. Na przykład o starym, opuszczonym więzieniu w którym żołnierze urządzali dla dzieciaków koszmarne spektakle na Halloween.
W murach tego więzienia trzymano konfederatów po wojnie Północy z Południem i niemieckich oficerów drugiej Wojny Światowej. Ponure miejsce- fakt.
Tuż obok- inny kawałek historii pomieszanej z legendą. To właśnie na Governors, w 1909 roku, odbył się jeden z pierwszych, próbnych lotów braci Wright i to tutaj burmistrz Fiorello La Guardia postanowił wybudowac lotnisko. Podobno decyzję podjął błyskawicznie, gdy wracał samolotem z Chicago i okazało się, że lądowanie ma nastąpić w Newarku. Zagorzały lokalny patriota uznał, że jest to dla jego ukochanego miasta... dyshonor. I rozkazał pilotowi lądowanie na nowojorskiej ziemi. Od tej pory zaczął walczyć o lotnisko w mieście i to właśnie na Grosvenor i to pomimo sprzeciwu specjalistów, którzy mu tłumaczyli, że budowa takiego obiektu na ograniczonym terenie, bez możliwości rozbudowy jest lekko bez sensu. Był jednak tak uparty, że udało mu się przekonać do tego pomysłu prezydenta FDR-a. Podobno- i to już mocno pachnie legendą- dość przerażeni wojskowi specjaliści znaleźli tylko jeden sposób na zapobieżenie tym planom- wystawili pomnik braciom Wrigth w jedynym miejscu na którym istniała możliwość wybudowania pasa startowego. Armaty na wyspie-wycelowane są na Manhattan. I to niektórych nieco dziwi. Podobno służyły do rozpędzania zamieszek, co pokazano w filmie "Gangi Nowego Jorku"- ale to tylko domysł twórców filmu, a nie potwierdzony fakt. Podobno służyły też do strzelania na wiwat. Aż dziwne, że tak mało wiadomo o ich przeznaczeniu, ale tak czy inaczej- wyglądają imponująco. Tak samo jak stare fortyfikacje i domy dowódców z różnych etapów amerykanskiej historii.
INFORMACJE DLA TURYSTÓW
Na wyspę można dostać się wyłącznie promem. Wyspę można zwiedzać w piątki, soboty i niedziele. Prom, wstęp na wyspę oraz wszystkie imprezy - są bezpłatne. Promy odpływają z Battery Maritime Building, Slip 7 (na lewo od nowej przystani promu na Staten Island). Należy się zjawić co najmnej 15 minut wcześniej.
W piątki pierwszy prom odpływa z Manhattanu o godz. 10 am, ostatni: o 3pm (kursują co godzinę). Ostatni prom powrotny odpływa z wyspy o 5pm. W piątki można bezpłatnie wypożyczyć rower (Free Bike Fridays - po raz pierwszy w 2008 roku). Na wyspie nie ma samochodów, więc jazda jest bardzo bezpieczna.
W weekendy można pobyć trochę dłużej oraz zwiedzać wyspę samemu: promy odpływają co godzinę między 10:00am a 5:00pm. Ostatni prom powrotny odpływa o 7:00pm. Dla publiczności otwarta jest promenada zachodnia - doskonałe miejsce do spacerów, podziwiania panoramy Dolnego Manhattanu i Statui Wolności. Często w weekendy organizowane są koncerty. Na wyspie nie ma sklepików, są tylko automaty z napojami i przekąskami, a toalety są dostępne wyłącznie w budynku koło promu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz