Huragan Irene, na uderzenie którego przygotowują się mieszkańcy Stanów Zjednoczonych słabnie, ale wciąż jest groźny. Wczoraj dotarł on już do Karoliny Północnej. Stan alarmowy ogłoszono w kolejnych przybrzeżnych stanach - aż po najbardziej wysunięty na północ Maine. Amerykańskie władze wydały nakaz ewakuacji ponad dwu milionom osób w siedmiu stanach. - Musimy mieć nadzieję na najlepsze, ale przygotowywać się na najgorsze. Wszyscy musimy potraktować ten huragan poważnie - powiedział w przemówieniu do Amerykanów Barack Obama.
W pięciostopniowej skali Irene ma teraz pierwszy stopień. Wieje obecnie z prędkością około 140 kilometrów na godzinę. Po dotarciu do lądu siła huraganu ma osłabnąć. Do pomocy poszkodowanym gotowe jest wojsko. We wschodnich stanach w gotowości będzie ponad 100 tysięcy żołnierzy Gwardii Narodowej. Na Karaibach nad którymi Irene już przeszła, huragan wyrządził straty na kwotę ponad miliarda dolarów. Najgorzej było na Portoryko, w Dominikanie i na Bahamach.Prezydent USA skrócił wakacje w Nowej Anglii i dzień wcześniej wrócił do Białego Domu. Oczekuje się, że huragan, największy na wschodnim wybrzeżu od siedmiu lat, przejdzie nad obszarem zamieszkanym przez około 65 milionów ludzi.
Do nadejścia Irene przygotowuje się m.in. Nowy Jork. Ewakuacja grozi ponad dwustu tysiącom mieszkańcom metropolii. Władze Nowego Jorku już zarządziły ewakuację tych, którzy mieszkają w niżej położonych częściach miasta. Dotyczy to między innymi okolic Światowego Centrum Handlu oraz Wall Street. Za kilkanaście godzin zostaną zamknięte nowojorskie lotniska - JFK i La Guardia - oraz wszystkie tunele. Przestanie jeździć zagrożone zalaniem wodą metro, nie będą też kursować miejskie autobusy.
Czy boimy się kataklizmów?
- Nigdy dotąd nie przeprowadzaliśmy obowiązkowej ewakuacji i nie robilibyśmy tego teraz, gdybyśmy nie sądzili, że ten sztorm może być potencjalnie bardzo poważny - powiedział gubernator Nowego Jorku Michael Bloomberg.
W Waszyngtonie odwołano m.in. planowaną na niedzielę uroczystość inauguracji pomnika Martina Luthera Kinga na Mallu, centralnym skwerze między Kapitolem a obeliskiem Waszyngtona. Miał w niej wziąć udział prezydent Obama. Ceremonia odbędzie się w innym terminie.
"Wynoście się do diabła z plaż. Już się wystarczająco opaliliście"
Podczas, gdy władze miasta przygotowują się do nadciągajacego kataklizmu, życie w Nowym Jorku toczy się normalnie. Wczoraj do późnych godzin nocnych w kafejkach i barach przesiadywały tłumy ludzi. Ożywiony ruch panuje tylko w sklepach z żywnością.
Gubernator New Jersey Chris Christie był zdumiony, gdy dowiedział się, że jeszcze wczoraj niektórzy siedzieli na plażach. - Wynoście się do diabła z plaż. Już się wystarczająco opaliliście - apelował. Większość mieszkańców USA potraktowała jednak wezwania władz poważnie u przeniosła się w głąb lądu. Miliony osób ruszyły do sklepów po latarki, baterie i leki oraz po zapasy wody i żywności. W niektórych sklepach półki z pieczywem i wodą zostały całkowicie ogołocone.
Z apelem o zastosowanie się do poleceń władz wystąpiła również sekretarz bezpieczeństwa krajowego Janet Napolitano. - Jeżeli otrzymacie nakaz ewakuacji, proszę, zróbcie to - oświadczyła.
To będzie druga Katrina?
Zasięg Irene porównuje się do huraganu Katrina z 2005 r., który spustoszył stany wzdłuż Zatoki Meksykańskiej i wywołał katastrofalną powódź w Nowym Orleanie. Irene będzie jednak mieć mniejszą siłę niż Katrina - przewidują meteorolodzy.
Szkoły, ośrodki komunalne i inne pomieszczenia przygotowuje się na przyjęcie ewakuowanych. W szpitalach zmobilizowano personel medyczny. Drzwi i okna w domach w pobliżu oceanu zabezpiecza się drewnianymi osłonami.
Huragan może również spowodować zwyżkę cen benzyny w wypadku uszkodzenia rafinerii w stanach Delaware, New Jersey, Pensylwania i Wirginia, które produkują osiem procent paliwa w Stanach Zjednoczonych.
Prezydent USA wezwał Amerykanów, by poważnie potraktowali ostrzeżenia. - Wszystko wskazuje na to, że będzie to historyczny huragan. I choć nie wiemy, jak silne będzie uderzenie, robimy wszystko, by się na nie przygotować - zapewnił Obama.
Amerykańskie władze obawiają się, że na trasie Ireny znajdą się duże aglomeracje miejskie, takie jak Nowy Jork. Łącznie skutki huraganu może odczuć 65 milionów osób.
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/usa-szykuja-sie-na-najgorsze-ruszyla-wielka-ewakua,1,4831643,wiadomosc.html
M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz